Roman Kirstein (1943 – 2019)

|

Małgorzata Besz-Janicka

To już pięć lat, gdy nie ma z nami Pana Romana Kirsteina.

Kiedy w kwietniu 2019, po Jego nieoczekiwanym odejściu, pisałam z żalem: „Bez Pana będzie trudniej…”, nie sądziłam, że aż tak bardzo. I że już niebawem czeka nasz świat tak wiele zła.

Teraz, gdy nasze serca pękają po wielokroć na widok zbrodni rosyjskich w Ukrainie, mam świadomość, że zło rodzi się powoli i podstępnie, a jeśli nie mamy dość czujności i uwagi, staje się coraz trudniejsze do pokonania. A ono ciągle i nieprzerwanie drąży kolejne korytarze, również w naszym kraju. Więc będzie jeszcze trudniej, niewspółmiernie trudniej dotrzymać obietnicy danej Panu Romanowi. Tak bardzo brakuje nam teraz Jego obecności i wsparcia.

Ale mam też świadomość, jak wiele po sobie pozostawił i jak wiele możemy z tego czerpać, jak wielu ludzi potrafił zarazić swoją społeczną pasją i zmotywować do działania. Dla mnie również, od początku mojej aktywności w KODzie, Pan Roman Kirstein był niepodważalnym autorytetem i punktem odniesienia w działaniu, a wspomnienie Jego dokonań, niezwykłej osobowości, tej niezłomnej odwagi i rozwagi, ciepła i serdeczności, wciąż motywuje i stanowi dla mnie rodzaj moralnego kompasu i drogowskazu. I choć jest coraz trudniej, wciąż mam nadzieję, że warto. I wiem, że nie jestem sama.

Nie mogę tutaj nie wspomnieć o Fundacja im. Romana Kirsteina. Iwona, Agnieszka, Piotr, Tata byłby z Was bardzo dumny. Dzięki, że jesteście w pobliżu. I wspaniała Pani Irenka. Dziękuję!❤️

Zdjęcie z demonstracji pod Sądem Okręgowym w Opolu – grudzień 2018. (Fot. – Leszek Myczka.)

Dodaj komentarz